poniedziałek, 11 listopada 2013

Uznałam że jednak napisze dzisiaj rozdział pierwszy bo mi się nudzi, życzę miłego czytania;)                                                                                                           

Rozdział pierwszy
Los Angeles godzina 15.30, 16-nia Sam wróciła po ciężkim dniu w szkole kiedy weszła do swojego pokoju rodzice zawołali ją na bardzo poważną rozmowę:
- Sam, skarbie ja i twój tata podjęliśmy decyzję, że... - przerwała, a tata dokończył za nią - ze wyprowadzimy się do Londynu, bo ten dom przypomina nam śmierć twojej 6-niej siostry.
Sam była w szoku kochała życie w L.A. Z płaczem pobiegła do pokoju i zatrzaskując drzwi zaczęła  żałośnie płakać, nie chciała nikogo wpuszczać. Następnego dnia mama obudziła ją bardzo wcześnie, musiała się spakować na wyjazd.
- Sam to dla twojego dobra- powiedziała. A Sam powiedziała- Gdyby to było dla mojego dobra, to bym mogła tutaj zostać.
-Sam proszę cię może spotkasz tam lepszych ludzi niż ta twoja ,,paczka przyjaciół".
 - To są moi przyjaciele, a tobie nic do tego- powiedziała niepewnie bo nie chciała aż tak obrazić mamy.
-Porozmawiamy o tym w samolocie, a teraz się pakuj!-rozkazała mama i trzasnęła drzwiami. Sam nie chciała tak powiedzieć, po prostu ją poniosło. I spakowała się szybko, bo do odlotu samolotu została 1h 30min. Kiedy siedziała już w samolocie i widziała swoje miasto, łzy kręciły jej się w oku. Minęło co najmniej 2h i już dolatywali do Londynu. Kiedy wyszli z samolotu Sam była zdziwiona pięknością tego magicznego miasta.

 I to tyle na dziś mam nadzieję że, się podobało do jutra. A na pożegnanie zdjęcie one direction




















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz